Wreszcie, po długiej przerwie spowodowanej chorobą, pojawiłam się w Poznaniu u obu moich Pań.
Z panią Pauliną próbowałyśmy ustalić, czy widać już efekty. Trudno mi to stwierdzić, zwłaszcza w sferze fizycznej, ale ostatnio stwierdziłam, że zwiększyła mi się wrażliwość sutków i odczuwam ich lekką bolesność. Nie mam też prawie wcale kłopotów ze wzwodem. Praktycznie, tylko wtedy, gdy oglądam bardziej ostre zdjęcia i to tylko damskie, niekiedy jest reakcja. Zauważyłam też, że irytują mnie erotyczne sceny damsko-męskie, co jeszcze jakiś czas temu sprawiało mi przyjemność i podniecało mnie. Jednak najwięcej zmian odczuwam w sferze psychicznej. Czuję się o wiele pewniej, ale i łatwiej wpadam w stany lekko depresyjne, gdy coś idzie nie tak. Jestem bardziej wrażliwa, co powoduje bardziej kobiece zachowania w pewnych stresujących sytuacjach, czego w ogóle się nie wstydzę, który to wstyd często mi towarzyszył, gdy wpadałam w podobne stany w przeszłości, zwłaszcza, gdy jeszcze nie rozumiałam siebie. Z drugiej strony pewność siebie daje mi więcej odwagi. Oczywiście, jak mogę, unikam sytuacji stanowiących zagrożenie, a takie zawsze przecież będą, ale często, gdy wiem, że nie ma szans na fizyczny atak, na słowny odpowiadam z pełną mocą i cieszy mnie to. Wręcz ni9ekiedy mam ochotę podejść i walnąć torebką na odlew. Krótko mówiąc, w ogóle nie chowam się już do skorupy, co bardzo spodobało się Pani Paulinie. Natomiast Pani Ania powiedziała mi, że ostatnio o mnie rozmawiały i zastanawiały się, co ze mną zrobić i doszły do wniosku, że chyba muszą mi pozwolić pisać pozew do sądu. Pamiętam, że tego przez długi czas jednak się obawiałam, że gdy poddam się testom, rozmowom i sprawdzianom, okaże się, że to tylko moje fantazje. Na pewno pomogło tutaj to, że zaczynając tranzycję, miałam za sobą już wiele samoanaliz i kilka miesięcy życia en femme. Z obiema Paniami rozmawiałam tez o kompletnie nowym rodzaju snów, które zaczęły mnie nawiedzać. Są bardzo wyraziste, doskonale je pamiętam i nawiązują do siebie, wręcz rozwijają się w konkretnym temacie. Dotychczas były to dwa sny. Drugi nad ranem w poniedziałek, przed wyjazdem do Poznania na wizyty.
W obu pojawiła się moja żona. W pierwszym był to tylko epizod. Przeszła koło mnie, bodajże siedzącej w poczekalni w poradni chirurgicznej i prowadziła za rękę mała córeczkę. Jakoś wiedziałam, że to nasze dziecko, mimo że nie zamieniłyśmy słowa, ale pamiętam, jak córeczka na mnie patrzyła, gdy obie koło mnie przechodziły. Drugi sen był o wiele bardziej emocjonalny. Miałyśmy już dwie córeczki, jeszcze nie nastolatki, ale już nie małe dzieci. Moja była żona przyjechała z Niemiec zabrać je na stałe do siebie...Pamiętam te łzy, córeczek i moje, oraz te mocne dziecięce uściski, gdy żegnałyśmy się...sam fakt pojawienia się córeczek można wyjaśnić tym, że zawsze marzyłam, by oprócz syna mieć córkę. Ale nigdy nie pojawiała się Ona, albo One, w moich snach. Aż do teraz. Czyżby był to jakiś objaw wracających, tym razem w innej formie, instynktów macierzyńskich ? Obie moje specjalistki tego nie wykluczyły. Ciekawe...