Ostatnie dni. Już w poniedziałek po rozmowie z Panią Pauliną nakleję sobie pierwszy plasterek. Kilka dni brania zwiększonej dawki Androcuru i wprowadzenia Diane jak na razie nie powoduje żadnych skutków. Miałam rano lekki kurcz prawej ręki, ale myślę, że to skutek niewygodnego spania. Tym bardziej, że złamany palec nie pozwala mi swobodnie spać. Dodatkowo jestem przeziębiona, co też nie ułatwia prawidłowej oceny, ale generalnie czuję się dobrze. Moje libido, po zwiększeniu dawki Androcuru nie spadło. Nawet nie odczuwam już tych rannych zmęczeń.
A wczoraj ostatecznie pogrzebane zostały 3 lata prac nad ustawą, która miała pomóc nam, osobom transseksualnym, funkcjonować w zgodzie ze sobą. Tym razem na pewno za dwa tygodnie pójdę do urny wyborczej i mam nadzieję, że głosy naszego środowiska i naszych sympatyków pokażą przynajmniej co niektórym, gdzie ich miejsce.
Niedzielny poranek.
Byłam ciekawa kolejnego poranka. Obudziłam się i nie było kurczy, za to choroba zaatakowała. Teraz już wiem, co było przyczyną moich niepokojów.
Decydując się na rozpoczęcie kuracji hormonalnej planowałam też tej zimy przejść serię zabiegów laserowych na twarzy. Ale teraz rezygnuję. Poczekam. Zobaczę, jakie efekty przyniesie kuracja w ciągu najbliższego roku i wtedy ewentualnie, następnej zimy, poddam się zabiegom, które powinny wtedy wykazać się o wiele większą skutecznością, niż obecnie.
Jeszcze jedno. Bardzo mi się miło zrobiło, gdy informacja o rozpoczęciu kuracji hormonalnej spotkała się z bardzo fajnymi reakcjami przyjaciół. Dostałam bardzo dużo ciepłych słów wsparcia i gratulacji. Oczywiście były też głosy doradcze, ale w tym wypadku nie zmieniam swojego zdania. Od początku zdałam się na pełne zaufanie do Pani Pauliny i tylko Jej będę słuchała i z Nią konsultowała wszelkie zmiany.