05.10.2015
Dzisiaj usłyszałam bardzo wiele ważnych słów. Na dzień dobry pani Ania Roszyk zachwyciła się moim wyglądem, który w Jej oczach jest kolejnym dowodem na to, że mimo że kuracja jeszcze nie mogła zacząć przynosić widocznych efektów, sama potrafię zmieniać swój wizerunek zgodnie z oczekiwaniami.
Ale najważniejsze jest to, że usłyszałam, że nie ma już wątpliwości. Zostało do przeprowadzenia jeszcze parę badań, które mają wykluczyć ostatnie wątpliwości, ale już dzisiejszy test obrazkowy, który zrobiłam w połowie, bo jestem straszną gadułą, potwierdził, że z moją osobowością i postrzeganiem świata wszystko jest w porządku. Że nie blokuję się, nie uciekam. Jestem szczera, otwarta i wnikliwie analizuję różne sytuacje. Pani Ania wręcz zauważyła, że minęłam się z powołaniem. Powinnam zrobić studia psychologiczne i zając się pracą z ludźmi, bo jestem bardzo wnikliwą obserwatorką. Nie będę ukrywała, że sprawiło mi to wielką przyjemność. Kto wie, może i mnie czeka Uniwersytet Drugiego Wieku. Nic mnie już nie zdziwi.
Pani Ania powoli zacznie już pisać opinię do sądu, którą będziemy na koniec wspólnie analizowały. Uzyskałam też od Pani Ani zgodę na używanie także Jej nazwiska w mojej opowieści. Zrobiłyśmy sobie też pamiątkowe zdjęcie, ale to tylko do prywatnego archiwum.
Od pani Ani udałam się na spotkanie z Panią Pauliną.
Już podczas wstępnych rozmów, po pytaniu, jak się czuję, sama Pani paulina przyznała, że byłyśmy za bardzo zachowawcze i że mogłam już śmiało jakiś czas temu zwiększyć dawkowanie Androcuru. Ale to nic. Od dzisiaj zwiększyłyśmy dawkowanie do dwóch tabletek dziennie i omówiłyśmy dawkowanie kolejnych leków. Wyjaśniłam przy okazji, że moje wcześniejsze sugestie, że chciałabym tylko lekko zblokować testosteron, a co spowodowało, że pani paulina zaaplikowała mi na początek minimalną dawkę, już są przeszłością.
Praktycznie każdy krok, każda decyzja powoduje rewizję poprzednich planów i oczekiwań. Ja już, decydując się obecnie na kurację hormonalną, nie chcę jej w szczątkowej formie tylko w pełnym zakresie. Tym bardziej, że, jak ponownie zauważyłam, cały czas myślę o operacji, i żeby w ogóle rozpatrywać, czy się jej poddać czy nie, muszę przetestować swój organizm na tak poważną zmianę gospodarki hormonalnej, gdyż mam już swoje lata i testosteron w ciągu tych lat swoje zrobił.
Ponownie przekonałam się, że Pani Paulina jest doskonałym wyborem. Nie dostałam od razu dawki, która powaliłaby konia, ale jednocześnie dostałam jasne wytłumaczenie, dlaczego robimy tak, a nie inaczej.
Kolejnym lekiem, jaki wprowadziła Pani Paulina, jest Diane – 35, w moim wypadku łagodne przygotowanie organizmu na estrogen, na który już także dostałam receptę, ale który zacznę stosować po uprzedniej konsultacji telefonicznej. Umówiłyśmy się na telefon za tydzień, gdzie poinformuję, jak czuję się po zwiększeniu Androcuru i wprowadzeniu Diane. Jak wszystko będzie ok, zwiększymy Diane do dwóch tabletek dziennie i wprowadzimy estrogen w plastrach.
Najpierw dawka 25. Najbliższe trzy miesiące to będzie kontrola i dopasowywanie dawek leków, by osiągnąć wymagany poziom, a zwieńczymy go serią kontrolnych badań laboratoryjnych
Tak więc, jak widać, także tutaj wchodzimy w zupełnie inny etap. Także pani Paulina nie ma już wątpliwości i nasz kolejne wizyty będą głównie poświęcone omawianiu skutków terapii i reagowania na zawirowania z nią związane.
Już teraz mogę spokojnie powiedzieć, że tak, jak bałam się tych wizyt, jednocześnie bardzo ich potrzebowałam. Byłam pewna tego, kim jestem, ale gdybym podczas diagnozy usłyszała, że są jakieś wątpliwości, które zaciemniają obraz i nie pozwalają jednoznacznie określić mnie jako transseksualnej kobiety, na pewno wpłynęłoby to negatywnie na m,ój stan. Wątpliwości by wróciły i nie maiłabym zapewne takiej pewności siebie, jaką mam obecnie.
Poza tym, obawiałam się jeszcze jednego. Diagnoza potwierdzi, że jestem transpłciową kobietą, ale badania laboratoryjne wykażą, że są przeciwwskazania do rozpoczęcia kuracji hormonalnej. A ona, z czasem, gdy odbywałam kolejne spotkania i dostawałam kolejne potwierdzenia, że droga, którą idę jest słuszna, stawała się dla mnie coraz bardziej pożądana.
I mimo tego veta prezydenta, o którym oczywiście także rozmawiałyśmy z obiema Paniami, jestem bardzo szczęśliwa, że wszystkie moje oczekiwania i pragnienia znalazły potwierdzenie.
I jestem przekonana, że także od strony medycznej kuracja będzie przebiegała bez wielkich zawirowań.
A o tym przekonam się już niedługo...